Info

Suma podjazdów to 950 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2014, Marzec3 - 0
- 2014, Luty4 - 5
- 2013, Wrzesień6 - 5
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec19 - 2
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj4 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2012, Październik1 - 1
- 2012, Wrzesień3 - 1
- 2012, Sierpień6 - 1
- 2012, Lipiec11 - 1
- 2012, Czerwiec2 - 7
- 2012, Maj5 - 2
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec5 - 3
- 2011, Październik3 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień13 - 4
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec6 - 6
- 2011, Maj9 - 9
- 2011, Kwiecień10 - 17
- 2011, Marzec10 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik6 - 0
- 2010, Wrzesień11 - 5
- 2010, Sierpień15 - 6
- 2010, Lipiec8 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj11 - 4
- 2010, Kwiecień3 - 0
- DST 124.00km
- Czas 04:49
- VAVG 25.74km/h
- VMAX 46.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 950m
- Sprzęt Serious Furcia
- Aktywność Jazda na rowerze
Kaszeberunda 2010
Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 30.05.2010 | Komentarze 1
W sobotę tj. 29 maja wraz z Adamem Matuszkiem i Marcinem Tajchmanem wzięliśmy udział w Kaszeberunda 2010 na dystansie 120 km. Trasa wiodła przez malownicze krajobrazy Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Start i meta w Kościerzynie. Do końca granic miasta byliśmy pod eskortą Policji na motorach i w radiowozie. Zaraz za miastem pewien kolarz miał ogromnego pecha. Strzeliła mu opona. Huk okropny,automatycznie obejrzałem się do tyłu czy nic poważniejszego się nie stało. Po moich wcześniejszych jazdach kolarką ciągle bałem się o swoje dętki(w ciągu 2 miesięcy 3 razy miałem nieprzyjemność kupowania nowych), więc starałem się omijać nawet te mniejsze dziury,taka fobia prawie ;) Na naszym dystansie ustawionych było 5 Punktów Regeneracyjnych(Borsk, Sominy, Półczno,Sulęczyno i Stężyca)na których można było posilić się swojskim jedzeniem(chleb ze smalcem oraz pajdy chleba z domowym dżemem,do tego kisiel lub miód)lub bananami i drożdżówkami. Najbardziej podobało mi się w Półcznie,dużo jedzenie no i miłe przywitanie każdego kolarza- dzieci z pomponami krzyczące "Witamy!"
To co najbardziej zapadło mi w pamięci to Kaszubi,którzy grali ludową muzykę dopingowali tym samym rowerzystów podczas jednego z najtrudniejszych podjazdów.Rownież ciekawy widok sprawili rowerzyści na tzw. "ostrych kołach" zwłaszcza jeden,rower miał pomalowany na zielono-czerwono,a do ramy,na taśmie przyczepiony był co? Banan!
Na mecie dostaliśmy medal, dyplom i karteczkę,którą można było wymienić na ciepły makaron z sosem i szklankę Pepsi. Cała nasza trójka dojechała bez żadnych przygód do mety w czasie poniżej 5 godzin,ale za to z masą rzeczy,które będzie się wspominało jeszcze długi czas.
Kuba
P.S. Kaszeberunda-> do zobaczenia za rok!!
Komentarze
Ja w ubiegłym roku na 120 miałem 4:35 ale jeździłem od początku kwietnia- fakt że jechałem na przyciężkim góralu- to trochę ciężej. Fajnie byłoby się zgadać na przyszły (jak piszesz u mnie komencie) grupką o podobnych możliwościach na 215- w peletoniku jedzie się dużo łatwiej (zmiany) szczególnie jak cały czas mordewind.