Info

Suma podjazdów to 950 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2014, Marzec3 - 0
- 2014, Luty4 - 5
- 2013, Wrzesień6 - 5
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec19 - 2
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj4 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2012, Październik1 - 1
- 2012, Wrzesień3 - 1
- 2012, Sierpień6 - 1
- 2012, Lipiec11 - 1
- 2012, Czerwiec2 - 7
- 2012, Maj5 - 2
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec5 - 3
- 2011, Październik3 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień13 - 4
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec6 - 6
- 2011, Maj9 - 9
- 2011, Kwiecień10 - 17
- 2011, Marzec10 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik6 - 0
- 2010, Wrzesień11 - 5
- 2010, Sierpień15 - 6
- 2010, Lipiec8 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj11 - 4
- 2010, Kwiecień3 - 0
- DST 30.00km
- Czas 01:30
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Kross Level A2 [SKRADZIONY]
- Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczna niedziela w 3Mieście.
Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0
Dzień zapowiadał się ładnie, więc postanowiliśmy wybrać się rodzinką do 3Miasta posmażyć się na plaży.Oprócz mnie,jak zwykle :) Zapakowałem rower z nadzieją,że nie dorwie mnie przysłowiowy "leń" co ostatnimi czasy łapał mnie często. W Sopocie byliśmy ok. godz. 12:30. Rodzice poszli na plażę,zaś ja postanowiłem trochę pokręcić się po ścieżce nadmorskiej.Jeździłem bez celu,trochę szybciej,trochę wolniej. Czasem kolano mnie bolało(nie znam przyczyny,może przesiliłem gdzieś). Następnie zawitałem na plażę,gdzie było fuuuull ludzi,ale jakoś się przepchałem z tym rowerem i padłem,dosłownie, na pysk. Poleżałem chwilę,by potem,nadludzką siłą podnieść się i..pójść popływać! Yupi ah yeah,jak mawiał Bruce Willis w osławionych już "Szklanych Pułapkach", z takim okrzykiem rzuciłem się do wody. Taak,pomarzyć można..najpierw powoli,bo woda zimna,a potem sruu,tam gdzie głębiej. Siostra odliczała..byłem ok. 4 minuty..nieźle,a potem zaczęliśmy się zbierać,bo nadchodziły grranatowe chmury. Dzień zakończyliśmy w Ankerze,zajadając się każdy swoją pizza hawajską.Mniam!